Niektóre obrazy otwierają przed widzem prawdziwie carrollowską Krainę Czarów . Obdarzone tajemniczą aurą i nieuchwytnym sensem, zacierają granice pomiędzy tym, co realne i zdawałoby się oswojone a tym, co przeczuwane lub wyśnione. Budzą dawne fantazje i wizje, koją znajomą melodią; bywają także nieco drapieżne potrafią wzniecić zapomniany lęk.
Zaginione światy – fotografie Weroniki Gęsickiej
Niektóre obrazy otwierają przed widzem prawdziwie carrollowską ”Krainę Czarów”. Obdarzone tajemniczą aurą i nieuchwytnym sensem, zacierają granice pomiędzy tym, co realne i – zdawałoby się – oswojone a tym, co przeczuwane lub wyśnione. Budzą dawne fantazje i wizje, koją znajomą melodią; bywają także nieco drapieżne – potrafią wzniecić zapomniany lęk.
W pracach Weroniki Gęsickiej mamy do czynienia z „drugą strona lustra”. Tworzone przez artystkę luminografie („Baśniowe Zoo”, a także znany już cykl „Bajkolandia”), są obrazami subtelnymi i dojrzałymi, unikającymi nadrealnego efekciarstwa. Autorka wyzwala ducha medytacji nad światem minionym, utraconym, podejmuje refleksję nad ciągłym odchodzeniem i powracaniem obrazów z przeszłości. Fotografia, będąca medium utrwalającym lub – dobitniej – unieśmiertelniającym, zyskuje tutaj swoje doskonałe spełnienie.
Weronika Gęsicka mistrzowsko posługuje się materią wspomnienia. Klisza z przeszłości ma specyficzny, paradoksalny charakter – pochodzi jakby z nie-pamięci, jest produktem wyobraźni, nie zaś tylko reminiscencją zaistniałego zdarzenia. Wykreowany charakter wspomnienia sprawia, że wykracza ono poza konwencjonalne znaczenie i staje się częścią indywidualnego doświadczenia patrzącego.
Aura obrazów z serii „Baśniowe Zoo” jest niepokojąca – zwierzęta, zaprezentowane niczym widma albo magiczne bożki z odległych stron, nie są tymi, jakie znamy. Ich melancholijne zamyślenie skłania do przypuszczenia, że obdarzone są jakąś prastarą, mistyczną wiedzą, która nie jest nam dostępna.
Sylwetki ludzkie, odwrócone tyłem i spoglądające w przestrzeń, przywodzą na myśl ikonografię malarstwa romantycznego, w której spojrzenie w dal było jednocześnie spojrzeniem w głąb własnej duszy – w ten sposób sygnalizowano obecność rzeczywistości wewnętrznej bądź ponadnaturalnej. Idąc tym tropem można stwierdzić, że prace artystki skłaniają do autorefleksji, tym samym odsłaniając animalny aspekt ludzkiej natury, jej ukrytą „ciemną stronę”.
Uwagę zwraca dojmująca samotność prezentowanych przez artystkę zwierząt, umieszczonych w nienaturalnym dla nich środowisku. Podobnie jak ludzie, także i one spoglądają w dal. Pokrewieństwo spojrzenia zdaje się być znaczące – zacierają się granice tytułowego Zoo, bowiem zwierzęta przybierają role obserwatorów.
Fotografia stwarza doskonałą okazję do umieszczenia w przestrzeni dzieła dwóch porządków: realnego i fanastycznego. Weronika Gęsicka wykorzystuje światłoczułe medium w sposób wysoce kreatywny i oryginalny, odwołuje się do maestrii technik szlachetnych. Niezależnie od sposobu interpretacji jej fascynujących prac, pozostają one inspirującą zagadką, zachęcającą do wielokrotnych powrotów w sferę wyobraźni.
Kamila Dworniczak
dodane przez FOTOGRAFIKA