DOBRE CHĘCI (Din dragoste cu cele mai bune intentii), reż.: Adrian Sitaru, scen.: Adrian Sitaru, zdj.: Adrian Silisteanu, w.: Bogdan Dumitrache (Alex), Natasa Raab (matka), Marian Ralea (ojciec), Alina Grigore (Delia), Tibi Dina (dr Georgescu), Adrian Titieni (dr Crisan), Clara Voda (dr Nuti), Orsolya Tóth (Alinuta), prod.: Rumunia/Węgry 2011 (105 min). Nagrody za reżyserię i najlepszą rolę męską (B. Dumitrache) na MFF w Locarno ’2011.
Oto kolejny dowód na wysoką formę rumuńskiej nowej fali. „Dobre chęci” Adriana Sitaru („Piknik”) łączą ogień z wodą, czyli weryzm z kreacją; monotonną, naturalistyczną narrację z subiektywnym portretem obsesyjnych stanów lękowych trzydziestoparoletniego mężczyzny opiekującego się w szpitalu chorą matką. Najważniejszy w tym filmie – w którym bez przerwy ktoś coś mówi lub udziela dobrych rad – nie jest jednak przeżywający napady paniki nadwrażliwy bohater, lecz sposób prowadzenia kamery. Cała finezja tego dramatu psychologicznego polega na wyborze perspektywy, z jakiej widzowie mogą obserwować coraz bardziej niepokojące zachowanie niedowierzającego nikomu człowieka. Punkt widzenia kamery zawsze odpowiada konkretnemu spojrzeniu jednej z filmowych postaci, niekoniecznie najważniejszej. Nieoczekiwane zmiany narratora wprowadzają zamieszanie, dają niekiedy surrealistyczny efekt obecności jakiejś drugiej, nieuchwytnej rzeczywistości, która niepokoi protagonistę. Gra go z dużym wyczuciem Bogdan Dumitrache – za tę rolę otrzymał nagrodę na festiwalu w Locarno, podobnie zresztą jak Sitaru za reżyserię. „Dobre chęci” to jeden z największych sukcesów rumuńskiego kina minionego sezonu.
Janusz Wróblewski – POLITYKA 27/2012
