W Lublinie odsłonięto pomnik w rocznicę strajków z lipca 1980 r.

Dział: Lublin

Pomnik poświęcony strajkom w lipcu 1980 r. odsłonięto w Lublinie z okazji 30. rocznicy tych wydarzeń. Na Lubelszczyźnie zastrajkowało wtedy ponad 150 zakładów pracy, zanim w sierpniu rozpoczęły się protesty na Wybrzeżu.

Metropolita lubelski abp Józef Życiński podczas mszy św. poprzedzającej uroczystości przy pomniku wzywał do pielęgnowania ideałów Solidarności.

"Wierność ideałom Solidarności jawi się jako nasz wspólny zbiorowy obowiązek, którego przy tym ołtarzu Chrystusa, przy którym gromadzili się strajkujący 30 lat temu, trzeba nam się uczyć. Trzeba wprowadzać w życie, ukazując, że solidarnościowy, to naznaczony szacunkiem dla człowieka, to ceniący wolność, to otwarty na braci z innych krajów, a nie tylko na jedną grupę etniczną" - powiedział arcybiskup.

"To jest ta wizja Polski solidarnościowej, o którą upominaliście się wy i wasi współbracia w pamiętne dni lipca i sierpnia, prowadząc rozmowy nie tylko na temat regulacji finansowych, bo to było dla władz najłatwiejsze, ale na temat kultury, wizji człowieka, godności, sposobu sprawowania władzy przez system, który w swej istocie był dyktatorski i z dyktatury partii rezygnować nie chciał" - dodał metropolita, zwracając się do zgromadzonych działaczy związkowych.

Podczas uroczystości odsłonięcia pomnika przewodniczący Komisji Krajowej "Solidarności" Janusz Śniadek powiedział, że rodząca się 30 lat temu Solidarność upomniała się o "krzyż, sprawiedliwość społeczną i wolność". "Dzisiaj wielu próbuje sprowadzać Solidarność wyłącznie do wymiaru wolnościowego. Nie ma prawdy o narodzinach Solidarności bez upomnienia się o krzyż i wielkiego wołania o sprawiedliwość społeczną" - powiedział Śniadek.

Śniadek zaznaczył, że 30.rocznica powstania Solidarności, to okazja do refleksji, a wręcz "nakaz do rachunku sumienia" nad sposobem wykorzystania osiągniętej wolności. Ocenił, że choć Polakom żyje się coraz lepiej, to jednak w kraju rośnie rozwarstwienie płacowe i wykluczenie społeczne.

"Dzisiaj Polska nie idzie w kierunku sprawiedliwości społecznej, idzie w przeciwną stronę i nie da się tego zrzucić na kogoś, na +onych+, bo jeśli nawet odpowiedzialne za to są najbardziej elity polityczne i gospodarcze, to robią to dzisiaj z demokratycznego mandatu, z naszego przyzwolenia. A więc ten rachunek sumienia musi dotyczyć nas wszystkich" - powiedział Śniadek.

Pomnik Wdzięczności, który ma przypominać o lipcowych strajkach w 1980 r., stanął przy Drodze Męczenników Majdanka, w miejscu, gdzie kiedyś znajdowały się zakłady napraw samochodów. Ich załoga jako jedna z pierwszych zastrajkowała w 1980 r.

Pod metalowym krzyżem o wysokości ponad 8 metrów ustawiono wykonaną z brązu, przeszło trzymetrową, postać człowieka z wyciągniętymi w górę rękami. Z przegubów postaci zwisają fragmenty zerwanych kajdan. Taki sam pomnik, ale mniejszy, zrobiony z drzewa, ustawiono w tym miejscu w pierwszą rocznicę lipcowych strajków. Teraz działacze związkowi zdecydowali się na trwalsze i bardziej okazałe upamiętnienie lipcowych protestów.

Pomnik poświęcił biskup pomocniczy lubelski Ryszard Karpiński. Związkowcy z "Solidarności", parlamentarzyści, przedstawiciele władz, mieszkańcy Lublina złożyli pod nim kwiaty.

Lipcowy protest w 1980 r. na Lubelszczyźnie rozpoczął się od strajku 8 lipca w zakładach WSK PZL Świdnik. Bezpośrednim impulsem do przerwania pracy była podwyżka cen w zakładowej stołówce, dlatego później mówiono, że "zaczęło się od kotleta". Następny był "Polmozbyt" w Lublinie, zaraz potem inne lubelskie przedsiębiorstwa m.in. Fabryka Maszyn Rolniczych "Agromet", Fabryka Samochodów Ciężarowych, Zakłady Mięsne, Lubelska Fabryka Wag, Herbapol, Elektrociepłownia, Lokomotywownia. 16 lipca stanął cały węzeł kolejowy, a zaraz potem komunikacja miejska.

Dołączały zakłady w całym regionie m.in. Kraśniku, Chełmie, Lubartowie, Puławach, Poniatowej, Zamościu. W sumie zastrajkowało ponad 150 zakładów i około 50 tys. pracowników. Robotnicy pozostali w zakładach pracy, zakładali komitety strajkowe, negocjowali z władzami. Ich postulaty dotyczyły podwyżek płac, poprawy warunków socjalno-bytowych, ale domagali się także zmniejszenie biurokracji, likwidacji korupcji i przywilejów dla rządzących. W Lokomotywowni PKP strajkujący żądali nowych wyborów do władz związków zawodowych i niezależnych rad pracowniczych, a w Fabryce Samochodów Ciężarowych - wolnej prasy.

Strajki na Lubelszczyźnie trwały ponad dwa tygodnie. Wkrótce po ich wygaśnięciu rozpoczęły się protesty na Wybrzeżu, które doprowadziły do podpisania porozumień o utworzeniu niezależnych związków zawodowych.

Źródło: PAP

Foto: www.solidarnosc.gov.pl

ostatnia zmiana: 2010-07-26
Komentarze
Polityka Prywatności