Nie tylko będzie tu można dotknąć czołgów oraz samolotów, ale też pograć w gry komputerowe - już za dwa lata zamojskie muzeum Arsenał zmieni się nie do poznania. Ma być żywe i atrakcyjne. Takiej przemiany nie przeszło jeszcze żadne muzeum w województwie.
Ostatni poważny remont Arsenał przechodził 30 lat
temu, na 400-lecie Zamościa. Teraz, kiedy było jasne, że bez kolejnych
inwestycji już się nie obejdzie, władze miasta i muzeum postanowiły zrobić coś
więcej, coś co przyciągnie turystów i zarazem zmieni oblicze tradycyjnego muzeum
z zakurzonymi eksponatami. Przygotowano niezwykły projekt, jakiego w naszym
województwie jeszcze nie było. Powstał pomysł utworzenia muzeum fortyfikacji i
broni. - To nie jest moda, taka jest potrzeba chwili, żeby muzea nie były
składnicami, gdzie w gablotach prezentowane są różnego rodzaju zbiory, ale żeby
to były żywe, przyciągające głównie młodzież miejsca - mówi Andrzej Urbański,
dyrektor Muzeum Zamojskiego.
Nowa koncepcja muzeum zakłada nie tylko gruntowną modernizację samego Arsenału,
ale też wzniesienie pawilonu wystawienniczego wkomponowanego w mury obronne.
Kto będzie przebudowywał muzeum? Tego dowiemy się do końca roku.
XVII - wieczny Arsenał przejdzie generalny
remont, wymienione zostanie prawie wszystko, od instalacji, przez dach na
posadzkach kończąc. Poza tym zmieni się wnętrze. - Na parterze Arsenału
prezentowana będzie stała ekspozycja uzbrojenia historycznego od końca XVI po
koniec wieku XIX. To ekspozycja bardzo nowoczesna z wykorzystaniem środków
multimedialnych. Obok oryginalnych eksponatów na monitorach będą wyświetlane
zdjęcia i filmy pokazujące np. jak działała broń XVII-wieczna. Część filmów
jest już gotowa, pozostałe w trakcie realizacji. Ich tworzeniem zajmowali się
historycy z Muzeum Zamojskiego, przy konsultacji kustoszy z Muzeum Wojska
Polskiego z Warszawy - wyjaśnia dyrektor Urbański.
Gruntownej przebudowie poddane zostanie też piętro Arsenału. Powstanie tam duża
sala wystaw czasowych, gdzie będzie można organizować różne ekspozycje, nie
tylko o charakterze wojskowym i militarnym. Przestrzeń sali będzie można
dowolnie dzielić za pomocą mobilnych ekranów.
Historyczne postaci oprowadzą po mieście
Drugi obiekt, który zostanie poddany rewitalizacji to budynek dawnej prochowni.
- Tam znajdą się m.in. kasy i mała sala wystawiennicza, gdzie będzie pokazany
nowoczesny, multimedialny model miasta, obrazujący jego historię oraz dzieje
twierdzy, czyli rozwój architektury i wszystkich ważniejszych obiektów
użyteczności publicznej, wszystkich kamienic, kościołów, Akademii Zamojskiej,
czy ratusza, ale też i obiektów militarnych takich jak bastiony, mury obronne.
Opowieść rozpocznie się od założenia miasta w XVI wieku, a skończy w wieku XIX,
czyli w czasie przebudowy twierdzy i jej likwidacji w 1866 roku - mówi dyrektor
Urbański.
O dziejach miasta opowiedzą widzom osoby związane z jego historią, np.
architekt Andrea dell'Aqua, który przebudowywał i fortyfikował twierdzę na
początku XVII wieku, gdy miastem rządził drugi ordynat Tomasz Zamoyski, czy Jan
Chrzciciel Mallet Malletski, pułkownik, a później generał francuski, który
przebudowywał twierdzę w latach 20. i 30. XIX wieku.
Zwiedzający będą oglądać multimedialną prezentację siedząc na widowni, na
której zmieści się 40 osób.
Wzorem do naśladowania przy tworzeniu prezentacji był dla władz muzeum model,
który można oglądać w podziemiach klasztoru na terenie Starego Miasta w
Poznaniu. - Tam są dwa takie modele. Jeden, wczesnośredniowiecznego Poznania,
jest mi bardzo bliski, bo jestem archeologiem. Przedstawia gród i jego okolice.
A drugi prezentuje historię od późnego średniowiecza po wiek XIX. I tutaj też z
wykorzystaniem najnowszych środków multimedialnych pokazujących np. pożary,
oblężenia włącznie z efektami wizualnymi i głosowymi jak przemarsz wojsk czy
ostrzał artyleryjski - wyjaśnia Urbański.
Podobny do poznańskiego projekt przygotowują zamojscy muzealnicy. W scenariuszu
są więc też wszystkie pożary, jakie niszczyły Zamość w ciągu wieków, także ten
gdy w 1658 roku od kuchni pałacowych zajął się sam pałac i Arsenał oraz dach na
Kolegiacie, a także kawałek miasta. Wszystko to wydarzyło się w Wielki Piątek.
Czołgi i samoloty pod szklanym dachem
Jednak główną inwestycją przyszłych prac jest budowa nowego pawilonu
wkomponowanego w zrekonstruowany mur obronny i wał ziemny. Tam znajdzie się
ekspozycja uzbrojenia od początku XX wieku po czasy współczesne. Pojawi się
różnego rodzaju broń, np. około dwadzieścia dział, czołg T-34, samolot Iskra
czy helikopter Mi-2. Wszystko powędruje pod przeszklony dach. Każdy będzie mógł
dotknąć działa czy czołgu, a władze muzeum nieśmiało zastanawiają się czy nie
pójść krok dalej i nie pozwolić na wejście np. do czołgu.
Przeszklony dach pozwoli też obejrzeć eksponaty z zewnątrz. Zamierzeniem
pomysłodawców jest to, aby widok z zewnątrz zachęcał ludzi do wejścia do
muzeum. A spora część turystów może się skusić, bo będą wszystko widzieli ze
ścieżki prowadzącej wokół Starego Miasta.
W pawilonie znajdą się też magazyny eksponatów, pracownia konserwacji broni i
dwie sale projekcyjne, gdzie będzie można obejrzeć filmy o tematyce
historycznej i militarnej. Planowane są też stoiska dla dzieci i młodzieży z
grami o tematyce militarnej na symulatorach i komputerach.
Przy prawie wszystkich ekspozycjach można będzie posłuchać efektów dźwiękowych,
np. huku przelatującego samolotu. - Chcemy kompleksowo pokazać historię
XX-wiecznego uzbrojenia w nawiązaniu do historii Zamościa, postaci z nim
związanych i bitwy z okresu kampanii wrześniowej czy wcześniejszych, jak choćby
bitwa pod Komarowem z 1920 roku - wyjaśnia dyrektor.
Pomysł muzeum w takim kształcie zrodził się dwa lata temu. Dyrektor muzeum
przedstawił koncepcję prezydentowi miasta Marcinowi Zamoyskiemu. - Nie
oszukujmy się Arsenał wymagał kapitalnego remontu. My przedstawiliśmy pomysł,
jak chcielibyśmy, żeby to wyglądało, prezydentowi to się spodobało. Siedliśmy
do pracy razem z ludźmi zajmującymi się pisaniem projektów europejskich w
urzędzie miasta i tak powstał nasz wspólny, który wkrótce zaczniemy realizować
- tłumaczy Andrzej Urbański.
Droga do przebudowy muzeum nie była łatwa, bo przy pierwszej ocenie
ministerstwo odrzuciło wniosek Zamościa, ale władze miasta z uporem odwoływały
się i dostały 20 milionów złotych. Kolejne ponad 11 mln samorząd wyłoży w
własnej kasy. Termin zakończenia realizacji jest bardzo krótki. Do końca 2012
roku wszystko powinno być gotowe. Już, na czas remontu, przeniesiono zbiory z
Arsenału do siedziby muzeum na ul. Ormiańską.
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin