14 marca 2012 (środa), godz. 20:00
CZARODZIEJKA (La Fée)
reż.: Dominique Abel, Fiona Gordon, Bruno Romy
scen.: Dominique Abel, Fiona Gordon, Bruno Romy
zdj.: Claire Childeric
w.: Dominique Abel (Dom), Fiona Gordon (Fiona), Philippe Martz (John), Bruno Romy (niewidomy kelner), Vladimir Zongo (imigrant), Destiné M'Bikula Mayemba (imigrant), Willson Goma (imigrant), Lenny Martz (Jimmy), Anaïs Lemarchand (śpiewaczka)
prod.: Francja/Belgia 2011 (93 min)
O "Czarodziejce" można mówić tylko w samych superlatywach: pogodna, ciepła, optymistyczna, radosna, spontaniczna, zakręcona, magiczna, poetycka, burleskowa. Jest jednak jeden warunek: trzeba (po)lubić konwencję, w której została opowiedziana.
Ścieżki Doma i czarodziejki Fiony przecinają się dość niespodziewanie pewnej pogodnej nocy. Kobieta zjawia się w recepcji portowego hotelu, w którym pracuje Dom. On marzy o chwili spokoju, żeby móc wreszcie zjeść kanapkę i obejrzeć stary film. Ona z kolei oferuje się ze spełnieniem trzech życzeń. Nim się zorientują, połączy ich szczere, głębokie i magiczne uczucie. Nie będą jednak razem do czasu, aż nie zostaną uporządkowane inne sprawy. Trzeba m.in. odnaleźć słodką terrierkę angielskiego turysty i pomóc trzem emigrantom z plaży.
Dla niektórych "Czarodziejka" będzie odkryciem, dla innych hołdem dla kina z innej epoki, humoru Jacquesa Tati, slapsticku, Bustera Keatona, Charliego Chaplina. Inni jeszcze dostrzegą w filmie cudownie lekkie antidotum na Hollywood i na zadęte psychologicznie kino francuskie.(...)
Opowieść stworzona przez reżysersko-scenopisarsko-aktorskie trio Dominique Abel, Fionę Gordon i Bruno Romy'ego rządzi się własnymi prawami. Artyści budują świat, który funkcjonować może tylko i wyłącznie w baśniach i bajkach. Nie ma tu zła, co najwyżej drobne przeszkody, wśród których największą jest myślenie utartymi ścieżkami i powszechnie przyjęte w naszej rzeczywistości normy zachowania i postępowania. Można tu latać i można tańczyć na dnie oceanu lub na skraju dachu. Można spadać w przepaść i wylądować bezpiecznie na drodze. Można, a nawet trzeba marzyć. Inaczej zamiast czarów, widz dostrzeże tylko kiczowate dekoracje i za nic w świecie nie podda się klimatowi "Czarodziejki".
Dagmara Romanowska – STOPKLATKA.PL – 7.02.2012
Największy francuski port ma szczęście do filmowców. Po znakomitym "Człowieku z Hawru" Akiego Kaurismäkiego do polskich kin trafia nie mniej udana "Czarodziejka" Dominique’a Abela, Fiony Gordon i Bruna Romy’ego. Reżysersko-aktorskie trio pokazuje Hawr jako barwne miejsce, w którym Anglik w pięć minut perfekcyjnie uczy się francuskiego, a jeden z wieczorów w lokalnej knajpie umila utalentowana wokalnie drużyna rugbystek. W tak urządzonej rzeczywistości nie dziwi pojawienie się ekscentryczki, która przedstawia się skromnemu hotelowemu recepcjoniście jako najprawdziwsza czarodziejka.
Zachowanie tajemniczej kobiety zostaje podporządkowane jednemu celowi. Za sprawą tytułowej bohaterki film Abla, Gordon i Romy’ego zamienia się w fascynujący pojedynek między reprezentowanym przez nią światem fantazji a ograniczającym realizmem.
"Czarodziejka" nieustannie ubarwia szarą, portową rzeczywistość wyczuleniem na detal i niewyczerpaną kreatywnością. Sympatyzujący z bohaterką twórcy wzbogacają swój film także o pokłady sytuacyjnego komizmu, który zamiast slapstickowej dosłowności ma w sobie surrealistyczne wyrafinowanie. Taka strategia odnosi wielkie zwycięstwo.
Piotr Czerkawski – FILM 2/2012