19 marca 2012 (poniedziałek), godz. 20:00
ROK PRZESTĘPNY (Año bisiesto)
reż.: Michael Rowe
scen.: Lucia Carreras, Michael Rowe
zdj.: Juan Manuel Sepulveda
w.: Monica Del Carmen (Laura Lopzez), Gustavo Sanchez Parra (Arturo), Marco Zapata (Raul)
prod.: Meksyk 2010 (94 min)
Złota Kamera za najlepszy debiut na MFF w Cannes 2010; Silver Ariel (Meksykańska Nagroda Filmowa) ’2011 za debiut reżyserski i rolę kobiecą (M. Del Carmen)
Niesforny luty. W latach przestępnych miesiąc liczy 29 dni. Film Michaela Rowe’a pokazuje przestępne życie. O jeden, ostatni dzień, jest zawsze za dużo. Po wybitnym greckim „Kle”, „Rok przestępny” nagrodzony m.in. Złotą Kamerą w Cannes za najlepszy debiut, nakręcony dosłownie za parę groszy, w reżyserii nikomu nieznanego Australijczyka mieszkającego w Meksyku, udowadnia, jak ważna w kinie jest pomysłowość i brawura. Żeby opowiedzieć o kosmosie ludzkiej samotności Rowe nie potrzebował żadnego budżetu. Wystarczyło mu troje aktorów i jedno obskurne mieszkanie na przedmieściach Meksyku. Laura (Monica del Carmen) jest nikim. Nie ma ani urody, ani talentu. Siedzi na taborecie. Pisze do jakiejś nędznej gazety. Odbiera telefony, spotyka się z bratem, cztery lata wcześniej, dokładnie 29 lutego, umarł jej ojciec. Była z nim związana z trudnymi i, jak się domyślamy, traumatycznymi wspomnieniami. Teraz nie ma wokół niej nikogo. Samotność: cywilizacyjna choroba XXI wieku, w przypadku bohaterki filmu Rowe’a jest przypadłością niemal śmiertelną. O sąsiadach, którzy ledwo ją zauważają, opowiada niestworzone historie. A przecież nie jest głupia – w jednej ze scen widzimy ją czytającą Junga, mogłaby wyjść, zawalczyć o siebie, zakochać się. Nie potrafi. Złożyła broń.
Wieczorami codziennie kopuluje z przypadkowymi facetami. To prosty Deal. Łatwe bzykanko, szybkie rozstanie. Żadnych zobowiązań. Wątpliwości wywoła dopiero pojawienie się w jej życiu mężczyzny o imieniu Arturo. Okaże się zboczeńcem z dobrymi manierami – wyrozumiałym partnerem w rozmowie, sadystą w łóżku. Chodzi o relację masochistyczną: oglądamy gwałt, przypalanie piersi papierosami, oddawanie moczu na partnera, duszenie. Oczyma wyobraźni widzę wszystkich zbrzydzonych mieszczan, którym na sto procent nie spodobają się sceny, w których brzydula ciupcia nieestetycznie. Hipokryci. Przecież nie chodzi o rżnięcie, odpowiednio oświetlone kadry, jędrne pośladki i anatomię miłości. Seks w „Roku przestępnym” to śmierć. Ucieczka od życia.
Laura jest pogrążona w głębokiej depresji. Zarówno wtedy, gdy się pieprzy, ogląda telewizję, rozmawia z mamą albo żre jakieś śmieciowe gówno z puszki, czujemy, że żyje ledwo, ledwo. Nie lubi siebie. Nienawidzi życia. Spotkanie faceta, dla którego seks jest rebelią, a nie głaskaniem, da jej satysfakcję. W poniewieraniu odzyska kobiecość. A zgodnie z Sade’owską maksymą skrajnie perwersyjny finał będzie dla niej ucieczką od politowania godnych symulacji miłości. Bo skoro nie ma miłości, zostaje jedynie seks. Aż do ostatecznego bólu. Erekcja przetrwania.
Łukasz Maciejewski – FILM 6/2011