22 marca 2012 (czwartek), godz. 19:30
FAUST
reż.: Aleksander Sokurow
scen. (na podst. dramatu Johanna Wolfganga Goethego): Jurij Arabow, Aleksander Sokurow, Marina Kareniewa
zdj.: Bruno Delbonnel
w.: Johannes Zeiler (Heinrich Faust), Anton Adasinsky (lichwiarz), Isolda Dychank (Małgorzata), Georg Friedrich (Wagner), Hanna Schygulla (żona lichwiarza), Antje Lewald (matka Małgorzaty), Florian Bruckner (Walenty), Sigurdur Skulason (ojciec Fausta), Maxim Mehmet/Andreas Schmidt/Oliver Bootz (przyjaciele Walentego), Joel Kirby (o. Philippe), Lars Rudolph (karczmarz)
prod.: Rosja 2011 (134 min) Złoty Lew na MFF w Wenecji ‘2011
Doktor Faust, bohater dramatu Goethego, pisanego w latach 1773-1832 i wydanego dopiero po śmierci autora, po zasmakowaniu pełni szczęścia chce oddać duszę diabłu, Mefistofelesowi, wypowiadając przy tym kluczowe słowa: "Chwilo trwaj, jesteś piękna”. W filmie Sokurowa nie usłyszymy tego zdania. Również dusza Fausta nie zemści się nad taktyką Mefista. Rosyjski reżyser w większym stopniu dyskutuje z faustowskim apokryfem niż wiernie podąża za literą tekstu Goethego.
Jego Faust nie jest pasywnym staruchem z wybujałą chucią, ale aktywnym prowokatorem. To mag, profeta i wizjoner. Aleksander Sokurow jest w tej wizji odważny, ale nie wywrotowy. Na liście najciekawszych odczytań postaci Fausta znajdziemy przecież zarówno hochsztaplera, jak i rewolucjonistę, rozpustnika i ascetę, innowiercę i manipulatora. Uczony bezbożnik, który by posiąść kobietę, podpisuje pakt z szatanem, znalazł miejsce w historii muzyki (opery Donizettiego i Gounoda, "Uwertura Faustowska" Wagnera, ale także album "In Rainbows" Radiohead), w literaturze ("Doktor Faustus" Tomasza Manna), plastyce (cykl obrazów Dalego, "Faust” Rembrandta) oraz w kinie.
Opowieść o starciu Mefistofelesa z zepsutym uczonym pokazywali już m.in. Friedrich Wilhelm Murnau, Brian de Palma czy Jan Švankmajer. Kilka lat temu, w filmie "Jeszcze nie wieczór” Jacka Bławuta, to właśnie "Fausta” wystawiała grupa skolimowskich aktorów-weteranów. Na tak imponującym kulturowym szlaku dzieło Sokurowa jawi się jako propozycja szczególnie wartościowa. Film jest zamknięciem tetralogii Sokurowa poświęconej ludziom władzy. Po filmowych esejach poświęconych Hitlerowi ("Moloch”), Leninowi ("Cielec”) oraz cesarzowi Hirohito ("Słońce”) pozornie czysto literacki "Faust” jest opowieścią o żądzy władzy nad emocjami. "Krew jest to likwor całkiem osobliwy” – pisał Goethe. Faust rozdrapuje rany duszy, żeby zrozumieć "kolor” krwi. Pojawiająca się od czasu do czasu na ekranie Hanna Schygulla jest przybyszem z innego świata. Wysłannikiem oka uzbrojonego w metodyczne szkiełko. Dziwi się światu wyglądającemu jak brudna, źle wyżęta ścierka. Obraz krwi i bluźnierstw budzi jej szczery żal. "Co się stało z naszym światem?” – pyta. Film otwiera mocna scena sekcji zwłok. Doktor w martwym ciele szuka duszy. Asystuje mu odrażający typ, lichwiarz, obleśnie nakłaniający Fausta do podpisania cyrografu, w zamian za miłość niewinnej Małgorzaty.
Brudny lichwiarz zastąpił pysznego szatana. W ślad za takim intelektualnym konceptem podąża forma filmu. XIX-wieczne niemieckie miasteczko zostało pokazane z turpistycznym pięknem. Oglądamy świat w stanie rozkładu. Wszystko na naszych oczach gnije, pleśnieje. Kostiumy, ludzie i pragnienia. Ktoś odprawia mszę, słychać kościelne śpiewy, ale to tylko takie same, spleśniałe rytuały. Wizualnie nawiązujący do niemieckiego ekspresjonizmu, myślowo rymujący się na przykład z "Iwanem Groźnym” Eisensteina "Faust” Sokurowa to kino fascynujące, trudne w lekturze, ale gwarantujące wielką satysfakcję poznawczą.
Łukasz Maciejewski FILM 2/2012