W Polsce tradycyjne zwyczaje i obrzędy funkcjonują w dwóch przeplatających się porządkach. Pierwszym z nich jest cykl doroczny, a więc kolejność zwyczajów jest tu ustalona wielowiekowo, choć z czasem ulega pewnym modyfikacjom dostosowując się do zmieniającej się rzeczywistości i potrzeb życia codziennego. Drugi porządek stanowią obrzędy rodzinne, z których najsilniejsze kulturowo znaczenie mają narodziny, wesele i pogrzeb. Są one także obrazem zmian dokonujących się w społecznościach wiejskich, co pokazują najnowsze opracowania z zakresu etnografii, antropologii i kulturoznawstwa (dotyczące struktury, funkcji i miejsca, jakie zajmują w kulturze – współcześnie także miejskiej – te zbiorowości).
Na Lubelszczyźnie większość obrzędów i zwyczajów jest wspólna z tymi z innych regionów kraju, choć trzeba wiedzieć, że województwo lubelskie jest obszarem dość zachowawczym kulturowo, więc wiele zwyczajów utrzymywało się tu znaczne dłużej niż w lepiej rozwiniętych gospodarczo częściach Polski. Jednymi z rdzennych elementów obrzędowości, które bardzo wyraźnie obrazują zmiany zachodzące w tradycyjnej obrzędowości i stanowią obszar badań współczesnej etnomuzykologii, jest śpiew i muzyka. Poniżej przedstawię dwa przykłady współczesnego funkcjonowania dawnych zwyczajów o charakterze muzycznym.
Otrębywanie adwentu
Na okres zimowy przypada czterotygodniowy czas przygotowań do chrześcijańskich świąt Bożego Narodzenia zwany adwentem. W tradycji ludowej w tym czasie obowiązywał zakaz spożywania mięsa oraz organizowania zabaw. Rytm dobowy wyznaczała msza poranna roratnia odprawiana przed świtem ku czci Najświętszej Maryi Panny oraz, w wybranych częściach Lubelszczyzny, gra na ligawie.
Obecność ligawki (ligawy) w kulturze polskiej poświadczona jest już od czasów średniowiecza, jednak znaczenie obrzędowe wiążące ją z okresem liturgicznym i społecznościami katolickimi jest dokumentowane znacznie później. Na Lubelszczyźnie gra na długiej trąbie wykonanej z wyżłobionej gałęzi drzewa wierzbowego, lipowego lub sosnowego, połączonej za pomocą metalowych obręczy i wyposażonej w drewniany ustnik, obecna była na terenach graniczących z Podlasiem i Mazowszem oraz głównie na terenie Powiśla Lubelskiego. Wedle udokumentowanych przekazów z lat 50-70. XX wieku grano na niej przed wschodem i zachodem słońca, a grającymi byli młodzi chłopcy. Według starszych informatorów gra na ligawce miała przypominać o końcu świata i trąbieniu archanioła na sądzie pańskim. Dźwięk ligawy ostatni raz brzmiał przed wyjściem na pasterkę.
Późniejsze badania, rozpoczęte w latach dwutysięcznych i związane przygotowywaną publikacją Polska pieśń i muzyka ludowa. Źródła i materiały, t. 4 Lubelskie pod red. Jerzego Bartmińskiego (Lublin 2012) przyniosły kolejne ustalenia i potwierdzenie występowania tego zwyczaju na szerszym obszarze. Same instrumenty oglądać można choćby w regionalnych muzeach, tj. w Muzeum Narodowym w Lublinie, Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie czy Muzeum Nadwiślańskim Oddział Zamek w Janowcu. Wiedzę o funkcjonowaniu zwyczaju dopełniają relacje mieszkańców Lubelszczyzny z gminy Konopnica. W miejscowościach Sporniak, Motycz, Radawiec granie na ligawie w okresie adwentu było powszechne i dobrze rozpoznawalne jeszcze długo po wojnie. Zwykle zajmowali się tym mężczyźni, a rodziny i sąsiedzi obserwowali bądź nasłuchiwali dźwięków, które przy mroźnej pogodzie i rześkim powietrzu niosły się na kilka kilometrów. Ligawę po wieczornym graniu przelewano wodą i zostawiono na noc, by się uszczelniła. Legujący frazę muzyczną budował z tonów składowych szeregu harmonicznego (alikwotów) wydobywanych przez zwiększanie lub zmniejszanie siły zadęcia. Według przekazów melodia miała imitować słowa: „Aby do Gód, aby do Gód!”. Czasem, przy sprzyjającej pogodzie, grający z odległych miejscowości słyszeli się i wzajemnie sobie „odgrywali”.
Obecnie zwyczaj ten jest kontynuowany, choć funkcjonuje w innych okolicznościach, inni są także odbiorcy. Prócz pojedynczych osób, które sporadycznie legują przed domami, pojawiają się młodzi ludzie nawiązujący do tradycji swojej miejscowości i historii rodziny. Przemysław Żarnowski (ur. 1996) wykonał własną ligawę podczas warsztatów budowania instrumentów organizowanych w pobliskiej Niedrzwicy, pod okiem uznanego budowniczego i muzyka Andrzeja Klejzerowicza (dziś jurora „Konkursu Gry na Instrumentach Pasterskich im. Kazimierza Uszyńskiego” w Ciechanowcu). Pamięć tego zwyczaju przechowywana w rodzinie spokrewnionej z poetą ludowym i regionalistą, Czesławem Majem z Motycza, przerodziła się w chęć podtrzymania lokalnego zwyczaju. Zaowocowało to wieloma występami w „nieobrzędowych” okolicznościach, jak wydarzenia kulturalne w Lublinie, kolędowanie gminne w Konopnicy czy udział w programach radiowych i telewizyjnych. Otrębywanie adwentu w rodzimym Motyczu, dokumentowane w grudniu tego roku, potwierdza ciągłość zwyczaju i jest podstawą do starań o rozpowszechnienie zwyczaju.
Powyżej opisany przypadek to jedno z wielu zjawisk wpisujących się tradycje regionu, który ukazuje problemy dzisiejszych badań etnomuzykologicznych i kulturowych. Jak dokumentować zwyczaje, które jedynie fragmentarycznie są dziś przechowywane w pamięci mieszkańców? Jak badać współczesnych odbiorców i uczestników wydarzeń, które coraz częściej przybierają wirtualną formę? Jak współuczestniczyć w inicjowaniu i dokumentowaniu działań? Jak wspierać żyjących depozytariuszy tradycji w poczuciu wartości zjawisk i przekonaniu, że warto je przekazywać młodszym pokoleniom? Odpowiedzi na te pytania są podstawą do działań wynikających z postanowień konwencji UNESCO o niematerialnym dziedzictwie kulturowym, której założenia obowiązują w Polsce od 2011 roku. Kolejny przytoczony przykład nawiązujący do muzycznych tradycji okresu zimowego od roku 2020 jest wpisany na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
Lubelszczyzna Dunajuje
Kolędowanie współcześnie przyjęło formę wspólnego śpiewania kolęd lub scenicznego wykonywania utworów o charakterze religijnym (wątki tematycznie związane z Narodzeniem Pańskim) bądź repertuaru klimatycznie związanego z „magią” zimowej aury, obowiązkowych dzwoneczków i oczekiwania na kolejną edycję kultowego filmu „Kevin sam w domu”. Znacznie starsze pochodzenie mają kolędy życzeniowe, związane z okolicznością żegnania starego roku i witania nowego. Kolędowanie w regionie lubelskim doczekało się wielu bogatych form, które kultywowano zasadniczo w okresie zimowym, i rzadziej, w okresie wielkanocnym. W zasadzie każdy rodzaj kolędowania w okresie Bożego Narodzenia wiązał się z recytowaniem określonych formuł słownych, śpiewaniem lub ogrywaniem na dostępnych instrumentach, jak skrzypce, harmonia, bęben lub bębenek z brzękadłami.
Kolędowanie przypadało na okres od dnia św. Szczepana do święta Trzech Króli i przejawiało się w różnych formach. Było to: chodzenie z żywymi zwierzętami, któremu towarzyszyły śpiewy i składanie życzeń, także chodzenie z kozą, wężem, z niedźwiedziem, z maszkarami ptaków. Kolędowała młodzież lub dzieci, jak podczas szczodrowania, które odbywało się w dniu św. Szczepana. Do bardziej rozbudowanych form należały herody (uczestnikami byli chłopcy), szopka (gdzie kolędnikom często towarzyszyła muzyka) czy widowisko bożonarodzeniowe młodych dziewcząt, zwane weselem krakowskim. Zwyczaje związane z kolędowaniem miały też swoje lokalne odmiany, jak dunajowanie w biłgorajskiem czy chochoty – charakterystyczne dla ludności prawosławnej południowego Podlasia.
Chodzenie po dunaju, czyli dunajowanie, było kolędowaniem obywającym się w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, w wieczór św. Szczepana. Udokumentowano je w Łukowej i okolicach. Chłopcy i nieżonaci mężczyźni podchodzili pod okna domów śpiewając kolędy skierowane do dziewcząt, które to, dzięki sprawczości pieśni, wychodziły za mąż w ciągu następnego roku. Starania gminy Łukowa o przywrócenie zwyczaju do pełnej praktyki (czyli chodzenia po domach i śpiewania określonego repertuaru) przyniosły skutek. Dzięki udokumentowanych przekazom udało się zwyczaj otoczyć ochroną wynikającą z zapisów konwencji UNESCO. Pomysłem na zachowanie zwyczaju stało się cykliczne wydarzenie o charakterze przeglądu. Od roku 2020 Gminny Ośrodek Kultury w Łukowej zaczął organizować przegląd, początkowo w formie zdalnej, później także stacjonarnie.
Akcja „Lubelszczyzna Dunajuje” otworzyła lokalny i bardzo hermetyczny zwyczaj na całą Lubelszczyznę z hasłem nawołującym do nauki podanych pieśni i włączenia się w nurt dunajowania oraz śpiewania kolęd życzących. Pierwsze edycje, dla których przestrzenią funkcjonowania stał się jeden z portali społecznościowych, dostarczyły bogatego materiału do badań. Zeszłoroczna edycja, odbywająca się na terenie Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie, także pozostawiła po sobie kilkadziesiąt bardzo rozproszonych gatunkowo i stylistycznie przekazów. Organizatorzy zapowiadają kontynuację w 2024 roku „in situ”, w GOK-u Łukowa. Jak sami przyznają, zwyczaj chodzenia po domach jest kontynuowany, a przegląd ma za zadanie upowszechniać i wspierać młodych wykonawców.
Dziś przestrzeń badawcza zmieniła się diametralnie. Dla etnomuzykologa już nie tylko sam repertuar i kontekst funkcjonowania warty jest zainteresowania. Powstaje wiele równoległych zjawisk, które towarzyszą „ożywianiu tradycji”. Rodzą się nowe inicjatywy, folklor zagospodarowuje kolejne obszary w nowych mediach, a tworzące się wokół tych przestrzeni społeczności stają się współuczestnikami i współtwórcami tradycji muzycznych.
Z okazji
nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku 2024 życzę
całej społeczności akademickiej UMCS wielu okazji do odkrywania
własnych tradycji muzycznych.
Dr Agata Kusto – adiunkt w Instytucie Nauk o Kulturze UMCS. Od 2013 roku redaktor naczelna „Pisma Folkowego”. Zajmuje się polskim folklorem muzycznym, szczególnie tradycyjnymi śpiewami religijnymi, pieśniami obrzędowymi oraz muzyką instrumentalną wraz z instrumentarium wsi z obszaru Lubelszczyzny i Podlasia. Bada i dokumentuje transformacje w zakresie kultywowanych i rekonstruowanych tradycji muzycznych a także inspiracje folklorem w muzyce folkowej.