09 października 2018 (wtorek), godz. 11:00
Fakt powołania w Lublinie drugiej uczelni wyższej był bardzo
ważny, o czym świadczy m.in. dyskusja w trakcie
posiedzenia PKWN - to wówczas ważyły się losy Uniwersytetu. Jego
organizację powierzono profesorowi Henrykowi Raabemu. UMCS
powstawał wprost z niczego, dzięki garstce ludzi entuzjastów,
profesorów i asystentów, którzy bez wytchnienia, z wielką wiarą
i mocą przełamywali przeszkody. Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej uważano za intruza, który
niepotrzebnie wciska się w mury miasta. Trzeba było mieć dużo
entuzjazmu i wyobraźni, aby porywać się na takie
przedsięwzięcie, jak tworzenie uniwersytetu z niczego. Nie mniej
ubogo wyglądała materialna substancja nowej Uczelni. Na początku
władze ofiarowały do zagospodarowania część budynku nieczynnego
jeszcze Gimnazjum im. Stanisława Staszica przy Alejach
Racławickich 20. W kilkunastu pomieszczeniach rozlokowano:
rektorat, dziekanaty, biura administracji, zakłady naukowe i
sale wykładowe. W grudniu 1944 r. Uniwersytet uzyskał dwie sale
wykładowe, jedną w Zakładzie Ochrony Roślin przy ul. 3 Maja i
jedną w Zakładzie Medycyny Wojskowej przy Alejach Racławickich
15. Dawna Prywatna Szkoła Chemiczna, mieszcząca się przy ul.
Radziwiłłowskiej 3, udostępniła kilka pomieszczeń w swoim
budynku na pracownie chemiczne, a Lubelska Izba Rolnicza – dwa
pomieszczenia przy ul. 3 Maja 20 dla Katedry Fizjologii i
Fizjopatologii Roślin. W budynku Państwowego Zakładu Higieny
przy ul. Hipotecznej 4 przeznaczono jedną salę dla studentów
Wydziału Weterynaryjnego, a Katolicki Uniwersytet Lubelski
przyjął do swojego gmachu przy Alejach Racławickich 14 Katedrę
Medycyny Wojskowej. Wydział Lekarski korzystał z uprzejmości
miejscowych szpitali. Klinikę Psychiatryczną zorganizowano w
resztówce majątku rolnego w Abramowicach, a powstały w 1945 r.
Wydział Farmaceutyczny korzystał z pomocy Okręgowej Izby
Aptekarskiej przy Krakowskim Przedmieściu 3. W 1945 r. baza
materialna Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej powiększyła
się o okazały budynek byłego Gimnazjum im. Stefana Batorego przy
ul. Spokojnej, gdzie umieszczono Zakład Anatomii Prawidłowej
Człowieka. Część Zakładu Geografii otrzymała kilka pokoi przy
ul. Narutowicza 8, a Wydział Przyrodniczy – budynek zwany
„czerwonakiem” przy ul. Głowackiego 2. W tym samym czasie
przyznano Uniwersytetowi okazały budynek przy Placu Litewskim 5.
Ponadto, uzyskano trzy budynki wymagające natychmiastowego
remontu: przy ul. Lubartowskiej 53 i 57 oraz Alejach
Racławickich 17. Po odbudowie znalazły się tu zakłady naukowe
Wydziału Lekarskiego, Wydziału Rolnego i Wydziału
Weterynaryjnego. W trzeci rok pracy Uniwersytet wkraczał z bazą
składającą się z 16 budynków i 441 sal, a ich liczba miała się
zwiększyć po oddaniu do użytku budynków odbudowywanych.
Równocześnie ze staraniami o lokale zabiegano o sprzęt i
aparaturę naukową oraz o środki finansowe na ich
zagospodarowanie. Na apel rektora Henryka Raabego zaczęły
napływać dary zarówno od instytucji, jak i osób prywatnych, z
kraju i zagranicy.
Profesora Leona Jeśmanowicza nie było w pierwszej grupie
profesorów, którzy wraz z rektorem Henrykiem Raabem kładli
podwaliny pod nową uczelnię. Do Lublina przyjechał w ramach
repatriacji w marcu 1945 r. Był synem Anatola i Ireny. Urodził
się w 1914 r. w Drui. W 1932 r. rozpoczął studia matematyczne na
Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Przez 2 lata studiował
równolegle rysunek na Wydziale Sztuk Pięknych. Jeszcze jako
student opracował dwa skrypty –
Algebra wyższa i Geometria
różniczkowa oraz
Zbiór zadań z indukcji, ciągów i
szeregów. Po ukończeniu studiów i wykorzystaniu stypendium
Funduszu Kultury Narodowej pracował w Katedrze Matematyki
Uniwersytetu Stefana Batorego na stanowisku asystenta (do
momentu zamknięcia Uniwersytetu przez władze litewskie). Wilno
opuścił jako repatriant w marcu 1945 r. i wraz z żoną Sabiną
(poślubioną w 1943 r.) oraz synem Andrzejem zamieszkali w
Lublinie przy ul. Głowackiego 8. Stanowisko asystenta w Katedrze
Matematyki UMCS objął 10 kwietnia 1945 r., po wstępnej
rezygnacji Mieczysława Biernackiego. Wkrótce obronił pracę
doktorską
Jednoznaczność szeregów Schlömilcha,
przygotowaną pod kierunkiem profesora Juliusza Rudnickiego i
został przeniesiony na etat adiunkta. Nie zabawił długo w
Lublinie, albowiem wkrótce zaproponowano mu korzystniejsze
warunki pracy w Toruniu. Na Uniwersytet Mikołaja Kopernika
przeniósł się już we wrześniu 1946 r. Oprócz wspomnień, zabrał
ze sobą także cząstkę Uniwersytetu w postaci uwiecznionych
przez siebie ludzi i sytuacji. 15 rysunków, oprawionych w
wykonane domowym sposobem skromne ramki, stworzyło swoistą
galerię w salonie państwa Jeśmanowiczów w Rozgartach koło
Torunia. Wszystkie tytuły oraz kolejne numery
zostały nadane poszczególnym rysunkom przez autora, co stanowi
dodatkowy i czytelny przekaz.
Ukazanie,
w nieco krzywym zwierciadle, konkretnych osób, wydziałów i
poszczególnych zakładów naukowych, organizacji studenckich i
administracji stanowi krótką historię początków uczelni,
przedstawioną z humorem i dużym dystansem. Rysunki oddają
również atmosferę tamtych dni, kiedy profesorowie, asystenci i
pracownicy administracji tworzyli jedną społeczność, była to
bowiem nieduża grupa ludzi o podobnych doświadczeniach i takim
samym statusie materialnym oraz wspólnie budujących
Uniwersytet.